Czarno biały zestaw, niegdyś mój najbardziej kolorowy sposób ubrania się :).
Z okresu kiedy 99% ubrań w mojej szafie miało czarny kolor pozostawiając zaledwie 1 % dla białego i szarego :)
Bezpieczne, ale z czasem lekko monotonne ... A może nie?
Powrót do przeszłości nie tylko kolorystyczny, ale i biżuteryjny - to znaczy NIE MAM biżuterii. Kiedyś - niedawno całkiem - prawie nie nosiłam. Czułam się w niej stara :):)
A teraz bez biżuterii czuję się dziwnie ... Te kobiety to zmienne są faktycznie.
Na krótkim (niedzielnym) spacerze po świeży chleb testowałam na swoim żywym organizmie nowe sandałki z ZARY. Test wypadł pozytywnie, bez obtarć i pęcherzy :)
A propos jedzenia. Największy głód dopada mnie w porze lunchu. A najgorszy scenariusz wygląda tak:
siedzę w biurze i nie mogę się z niego ruszyć, bo trzymają mnie
za biurkiem nie cierpiące zwłoki opracowania. Mój starannie przygotowany
na tę okoliczność posiłek też siedzi, tyle że w domu, bo jak zwykle zapomniałam
go zabrać (już wiem, po kim ma to moja córka).
Wtedy rzucam się na serwis
FOODPANDA i zamawiam lanczyk online, jaki chcę - kuchnia japońska, włoska, polska .... każda!
Ps. Kieszenie w sukience z poprzedniego posta zostają :) Dziękuję za pomoc i Wasze uwagi!
spodnie, buty, torebka (znowu, przepraszam, mam też inne torebki, naprawdę!) - ZARA
top - C&A
marynarka - TATUUM (wiekowa już bardzo)
okulary - Zero UV
zdjęcia - Waldek