sobota, 8 lutego 2014

Nordic ski


Nordic ski zwane u nas - zupełnie niesłusznie  narciarstwem biegowym to moja ulubiona zimowa aktywność.
Może wytłumaczę skąd to"niesłusznie" - poza niewielką grupą osób - my wszyscy uprawiamy narciarstwo człapane, łażone, poślizgowe, niemniej jednak z bieganiem (zwłaszcza pod górkę) mające niewiele wspólnego. Każdy, kto choć raz spróbował nordic ski będzie bił pokłony nie tylko przed Justyną Kowalczyk a nawet Marit Bjorgen, ale także przed narciarzami biegowymi płci obojga zajmującymi setne miejsca w rankingu.

 

Jako osoba z natury potwornie leniwa opowiem Wam pokrótce o wyższości narciarstwa biegowego (zostańmy przy tej O-Biegowej nazwie) nad narciarstwem zjazdowym.
Po pierwsze i najważniejsze, jesteśmy bowiem na blogu piszącym o ciuchach głównie - STRÓJ, w którym nie przypomina się  maskotki Michelina (pozdrawiamy firmę), a jednak kobietę :) lub mężczyznę - odpowiednio do zawartości stroju.

Po drugie - mimo skąpego jak na zimę stroju JEST CIEPŁO, i to bez względu na temperaturę zewnętrzną. Po prostu narciarstwo biegowe angażuje wszystkie główne partie mięśni. Podobno sport ten, obok wioślarstwa i pływania prowadzi do spalania największej ilości kalorii. Aaaaaaa!!!!!! I o to chodzi!!!! Czyż nie?

Po trzecie - NIE MA KOLEJEK DO WYCIĄGÓW!. Przyczyną tego stanu może być fakt, że nie ma wyciągów ... i pod wszystkie górki trzeba podejść samodzielnie :). Ale jaka satysfakcja!


 
O technikach jazdy. Słyszeliście o klasycznej, dowolnej (łyżwowa). Do każdego stylu istnieje specjalnie do niego dostosowany sprzęt. Innym stylem, którego popularność wciąż rośnie, jest skijöring. Wtedy narciarz ciągnięty jest przez jednego lub więcej psów. Powiem moim psom, niech się szykują :)
Dla nas, początkujących i niewprawnych, polecana jest klasyczna. Do niej przydają się specjalnie przygotowane tory z dwoma równoległymi rowkami wyciętymi w śniegu.



Gdzie jeździć? Wszędzie, gdzie leży śnieg! Ale jednak wygodniej po przygotowanych trasach :)
My najchętniej jeździmy w Jakuszycach. Specyficzny mikroklimat tego miejsca sprawia, że mimo panującej dookoła wiosny - jest tu wystarczająca ilość śniegu, jak widać :)

Mieszkamy wtedy w czeskim Harrachowie. Może to dziwne, wszak nieopodal mamy Szklarską Porębę. Tyle, że z niej jest 9 km po malowniczej, jednakże krętej potwornie drodze, a z Harrachova - 6 km prostej, "jak w mordę strzelił"  :)

Na trasę ubrałam się w odzież termiczną i przeciwwiatrową (oczywiście!), legginsy Black Milk i kamizelkę Aryton! Zdjęcia telefonem komórkowym zrobił Waldek :)

12 komentarzy:

  1. Ja jednak wole pobiegać bez nart ;)
    O chylę czoło przed Justyną Kowalczyk nawet gdyby była ostatnia na Olimpiadzie :)
    A Polsce chyba nie ma zbyt wielu tras biegowych ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten post. Od razu budzi mój uśmiech i sympatię do Twojej osoby :) Ta gracja, te odwrócone krzyże na pośladkach. Małgosiu dzisiaj wygrywasz przegląd postów wszelakich :P :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. You look stylish even when skiing!

    OdpowiedzUsuń
  4. You look great on cross country skis!
    There are classic and skating slopes right in front of my house but we do not have any snow this year.

    Annette | Lady of Style

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę się kiedyś nauczyć jeździć na nartach to może i za biegowe narciarstwo się zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo optymistyczne!!!,cudne widoki!!,leginsy - rewelacja!!!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne leginsy, Małgosiu zazdroszczę wypoczynku i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie Małgosiu wyglądasz...zazdroszczę...ja już na nartach nie śmigam....cudna zima...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze i opinie. Czytam je zawsze i odpowiadam w miarę możliwości :) Zawsze zaglądam do autora komentarza.
Będzie mi miło jeśli dodasz mnie do obserwowanych :)
Pozdrawiam, Małgorzata

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blogging tips