Wróciłam obkupiona w nowe ciuchy (ach, jak ja lubię te zagraniczne outlety ...) i obładowana nowymi gazetami. To moje ulubione wakacyjne hobby!
W tym roku na mojej trasie znalazł się outlet w Palmanova we Włoszech i wielki Parndorf koło Wiednia. A skoro Wiedeń, to nie obyło się bez wizyty w tamtejszym PRIMARKu (centrum handlowe G3).
Pierwszy na trasie był outlet w Palmanovie.
Oszałamiającą sukienkę ("Kup sobie koniecznie, wyglądasz jak syrenka Barbie" - skomentował mój Mąż) i niemniej skomplikowaną spódnicę od Frankie Morello pokażę w odpowiednim czasie, bo oba ciuchy są niezwykle niefotogeniczne bez zawartości (czyli beze mnie w środku :).
Energetyczne spodnie Stefanel ...
... i torebka z następnego zakupowego przystanku, czyli ...
... Parndorf. Wizyta tam jest prawdziwy wyzwaniem na drodze zakupoholiczki. Wejść i nie wydać swoich rocznych dochodów ...
Obok wielu bardzo markowych - butik Michaela Korsa, z którego nie mogłam wyjść z pustymi rękami.
Urocza futrzasta kurteczka (z mojego ulubionego sklepu Jones), dzięki której oczekiwanie na jesień nie jest nieprzyjemne ...
Juz czekam na twoje nowe skarby :)
OdpowiedzUsuńUuuuouu, tylko pozazdrośić..
OdpowiedzUsuńI oczywiście czekam na outfit'y :)
No i to sie nazywa "poszalec na zakupach";)))
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam outlety i odwiedzam je czasami (polecam B5 kolo Berlina i Metzingen k. Stuttgartu) ze skutkiem oplakanym dla portfela;))))
Czekam oczywiascie na blogowe premiery Twoich zakupow!
Pozdrawiam Malgosiu. Anka
Co za piękny widok z powietrza.Pomysł zbudowania wokół ruin wydaje perfect.
OdpowiedzUsuńIdź do centrum handlowego, jest papierkiem lakmusowym i wszelkie uan pokusa.
Co stanowi sklepu wygląda świetnie, więc możemy zobaczyć, jak są dobrze.
Pozdrawiam
Z niecierpliwoscia czekam na outfity z nowosciami!:)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoje nowe stylizacje.
OdpowiedzUsuńOoo w takich sklepach to można się ,, szyciowo" zainspirować! Niestety sklepów nie odwiedzę ale będę Ciebie podglądać :D Czekam na nowości !!!
OdpowiedzUsuńP.S.Plusik dla męża za taki komplement!!!
Och, gazetki:). To jest namiętność!
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na następne prezentacje, zwłaszcza na suknię godną Barbie.
Po takim maratonie, najlepsza w świecie włoska kawa smakowała pewnie bosko. Chyba że... obkupiłaś się do ostatniego centa w butiku Jones:))
Udało mi się powstrzymać od wydania wszystkich pieniędzy :)
UsuńŚwietne miejsca na zakupy :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na stylizacje...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńamazing pictures :0
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na Twoje stylizacje :-)
OdpowiedzUsuń