W weekendy lubię oderwać się od tematyki "w co się ubrać" i zanurzyć w klimat "slow life"... Wypić spokojną kawę, dopieścić spacerami nasze psy ... Szczególnie gdy pogoda jest taka piękna! A nasza najbliższa okolica jest jedną z piękniejszych.
A mała to Mola, jeździ z nami na wszystkie wyprawy! Teraz w Gorce. I mimo swoich krótkich nóżek bardzo dobrze sobie radzi!
Tym razem na swoich niebotycznie długich nogach nie poradziła sobie nasza Ania i w drodze powrotnej skręciła kostkę! Waldek znosił ją na plecach 20 minut do wyciągu z Koninek, wzbudzając zainteresowanie, bo dzieci owszem - były noszone przez tatusiów, ale nie tak wielkie dzieci!
Teraz pora wrócić do codzienności :)
Jaki nietypowy post :)
OdpowiedzUsuńFajnie poznać Cie od tej zwykłej strony :)
Mola jest przepiękna :)
OdpowiedzUsuńchociaż jestem kociarą, to takie słodkie psiaki mnie zauraczają zawsze ;)
Ale świetny wypad, takich beztroskich chwil, rzeczywiście często brakuje w naszym życiu :) a potrafią tak wspaniale wyciszyć i zrelaksować :)
OdpowiedzUsuńMola jest przeurocza- właśnie chciałabym mieć takiego małego, białego niedźwiadka :) hehe
pozdrowionka :) Daria
I like this post. Mola is so cute.
OdpowiedzUsuńGaby
Stylish-Salat
Nie ma jak u taty ..zawsze poratuje a to nosząc na barana , a to w innej kwestii....być córeczką tatusia to świetna sprawa - wiem coś o tym z włąsnego doświadczenia ....hahahahhaah
OdpowiedzUsuńGreat pictures! What a nice relaxing mood.
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie weekendy :)
OdpowiedzUsuńNiemodowy post i dający poznać Ciebie jaka jesteś w chwilach waszych...
OdpowiedzUsuńA very nice weekend.
OdpowiedzUsuńGesture in good company.
It is fabulous.
greetings
Nie wiem jak to się stało ale przeoczyłem te zdjęcia- Pani Małgosiu dziękuję - jest normalnie bez szpilek na luzie i w lesie - pięknie prosiłam o to i się doczekałam. Dzięki ,dzięki Lidka :)
OdpowiedzUsuń